Zgoda na remont mieszkania w 2025 roku: Kiedy jest wymagana?
Marzysz o odświeżeniu czterech kątów, nadaniu im nowego blasku? Wizje nowych podłóg czy wymarzonej kuchni często przysłaniają prozaiczną rzeczywistość formalności. Wielu właścicieli zadaje sobie kluczowe pytanie: czy każda planowana metamorfoza wymaga uzyskania zgody na remont mieszkania? Okazuje się, że nie każdy pociągnięcie pędzlem czy wymiana szafek wymaga stosu dokumentów, ale niektóre prace bezwzględnie nakładają na właściciela obowiązek dopełnienia określonych procedur. Rozwikłajmy tę zagadkową kwestię raz na zawsze.

Typ prac remontowych | Szacowany udział w remontach domowych (%) | Szacowane formalności |
---|---|---|
Kosmetyczne (malowanie, tapetowanie) | ~45% | Zwykle brak formalności urzędowych, czasem wymóg info. zarządcy o dacie/godz. prac |
Remonty "średnie" (łazienka/kuchnia bez zmian układu, podłogi, instalacje wewn.) | ~40% | Zwykle brak pozwoleń, ale często wymagane zgłoszenie do urzędu i/lub zgoda/info. zarządcy (zwłaszcza przy instalacjach) |
Prace strukturalne lub ingerujące w części wspólne (ściany, instalacje pionowe, okna/balkony) | ~15% | Zazwyczaj zgłoszenie lub pozwolenie na budowę; zawsze wymóg zgody/info. zarządcy oraz często opinii ekspertów |
Bieżąca konserwacja, remont czy przebudowa – od czego zależą formalności?
Prawo budowlane bywa jak dżungla dla laika, ale kluczem do przetrwania w niej jest zrozumienie kilku podstawowych definicji. Formalności związane z pracami w mieszkaniu zależą przede wszystkim od zaklasyfikowania tych działań do jednej z trzech kategorii: bieżącej konserwacji, remontu lub przebudowy. Różnice między nimi są fundamentalne i decydują o tym, czy czeka nas jedynie wizyta w lokalnym markecie budowlanym, czy może procedura administracyjna ciągnąca się tygodniami.
Bieżąca konserwacja to najłagodniejsza forma prac, zazwyczaj obejmująca proste czynności zapobiegawcze, mające na celu utrzymanie lokalu w dobrym stanie. Pomyśl o malowaniu ścian, wymianie tapet czy cyklinowaniu podłóg – działaniach, które odświeżają wnętrze bez naruszania jego struktury czy instalacji. Zgodnie z literą prawa, prace te nie wymagają poinformowania o nich urzędników, a nawet rzadko kiedy trzeba je zgłaszać zarządcy budynku, chyba że regulamin wspólnoty lub spółdzielni mówi inaczej.
Przykładem bieżącej konserwacji może być malowanie wszystkich ścian w 50-metrowym mieszkaniu, co dla ekipy dwuosobowej zajmie typowo 2-3 dni i kosztuje od 800 do 1500 zł za robociznę plus koszt farby (ok. 100-300 zł za puszkę, potrzeba np. 3-4 puszek na dwa razy). Albo wymiana uszkodzonej płytki podłogowej w kuchni, czynność zajmująca raptem godzinę i kosztująca kilkanaście złotych. To prace, które wykonuje się "przy okazji" lub gdy stan techniczny wymaga poprawy, aby mieszkanie wciąż było bezpieczne i funkcjonalne zgodnie z przeznaczeniem.
Remont definiuje się szerzej jako przywrócenie pierwotnego stanu technicznego i użytkowego obiektu budowlanego, w tym jego instalacji, z wyjątkiem wymiany lub modernizacji, gdzie zastosowano inne wyroby budowlane niż pierwotnie użyte. To kategoria obejmująca np. wymianę okien (na takie same, choć często praktyka pozwala na inne), wymianę instalacji elektrycznej czy wodno-kanalizacyjnej wewnątrz lokalu (o ile nie ingeruje w piony wspólne), czy wymianę poszycia dachu (w domu jednorodzinnym, co w mieszkaniu jest rzadkością, chyba że dotyczy loggii). Tutaj już często konieczne staje się zgłoszenie zamiast pozwolenia, choć bywają wyjątki i niuanse prawne.
Przykładem remontu wymagającego zgłoszenia może być całkowita wymiana starej instalacji elektrycznej w 3-pokojowym mieszkaniu o powierzchni 60 m kw. Całość prac może trwać od 5 do 10 dni i kosztować od 4000 do 8000 zł. Zgodnie z przepisami, takie gruntowne odnowienie instalacji powinno być zgłoszone w Starostwie Powiatowym lub Urzędzie Miasta na prawach powiatu, zazwyczaj na 21 dni przed rozpoczęciem prac.
Przebudowa to kategoria najbardziej "formalna". Obejmuje prace budowlane, w wyniku których dochodzi do zmiany parametrów użytkowych lub technicznych istniejącego obiektu budowlanego. Chodzi o wszelkie działania, które modyfikują strukturę lub układ mieszkania, np. wyburzenie ściany działowej, przesunięcie ściany konstrukcyjnej (czego w mieszkaniu zazwyczaj robić nie wolno!), zmiana lokalizacji kuchni czy łazienki wiążąca się z przekuciami w stropach/ścianach dla nowych pionów, lub utworzenie nowego otworu okiennego w ścianie zewnętrznej. Tego typu prace, jeśli wpływają na konstrukcję budynku lub jego pierwotne parametry, prawie zawsze wymagają pozwolenia na budowę.
Planując usunięcie ściany działowej między salonem a kuchnią w bloku (oczywiście niekonstrukcyjnej!), w mieszkaniu o powierzchni np. 70 m kw., musisz liczyć się z koniecznością uzyskania pozwolenia lub co najmniej zgłoszenia (w zależności od konkretnego wpływu na budynek i lokalnych przepisów), a także przygotowania odpowiedniego projektu architektoniczno-budowlanego. Koszt takiego projektu może wynieść od kilkuset do nawet kilku tysięcy złotych, a czas oczekiwania na decyzję o pozwoleniu to ustawowe 65 dni (choć w praktyce bywa różnie). Samo wyburzenie ściany i adaptacja to kwestia kilku dni i kosztu rzędu 1000-3000 zł, ale formalności stanowią znaczący element zarówno budżetu, jak i harmonogramu.
Istotnym niuansem, który może zamieszać w klarownych definicjach Prawa Budowlanego, są wewnętrzne regulaminy wspólnot i spółdzielni mieszkaniowych. Nawet jeśli teoretycznie dana praca jest "bieżącą konserwacją" w myśl ustawy, zarządca może wymagać jej zgłoszenia lub nawet zgody, zwłaszcza jeśli ma potencjalnie wpływać na innych mieszkańców (np. bardzo głośne prace w określonych godzinach) lub, co częstsze, na instalacje czy części wspólne. To ten punkt sprawia, że standardowe porady prawne "zależy od Prawa Budowlanego" są często niewystarczające – trzeba jeszcze spojrzeć do "konstytucji" swojego bloku.
Podsumowując: proste odświeżanie bez zmian w układzie czy instalacjach – działaj. Gruntowniejsze zmiany instalacji lub elementów stałych – sprawdź, czy nie wymagają zgłoszenia. Zmiany naruszające strukturę lub układ pomieszczeń – najpewniej czeka Cię droga przez mękę pozwoleń i projektów. Ta świadomość to pierwszy krok do zaplanowania remontu bez stresu związanego z samowolą budowlaną.
Kiedy musisz poinformować wspólnotę lub spółdzielnię?
Ok, Prawo Budowlane to jedno, ale życie w zbiorowości rządzi się swoimi prawami i regulaminami. Nawet jeśli urząd machnie ręką na Twój wewnętrzny remont, zarządca budynku – czy to spółdzielnia, czy wspólnota mieszkaniowa – może mieć zupełnie inne wymagania. Kluczowe pytanie brzmi: kiedy nasze plany remontowe wykraczają poza "nasze cztery ściany" i zaczynają dotykać "sąsiedzkiej sfery"? Odpowiedź leży często w tym, czy prace wpływają na części wspólne budynku.
Części wspólne to m.in. klatki schodowe, korytarze, fundamenty, ściany zewnętrzne i wewnętrzne (konstrukcyjne), stropy, dach, kominy, piony instalacyjne (wod-kan, c.o., wentylacja, gaz, elektryczność), elewacja, balkon (części konstrukcyjne, balustrada). Ingerencja w którykolwiek z tych elementów, nawet jeśli wydaje Ci się drobna, stanowi podstawę do uzyskania zgody ze strony spółdzielni czy też wspólnoty mieszkaniowej, lub przynajmniej konieczności poinformowania zarządcy budynku.
Weźmy na warsztat prozaiczny przykład: wymiana starych, nieszczelnych okien na nowe, energooszczędne. Z perspektywy prawa budowlanego bywa to kwalifikowane jako remont niewymagający pozwolenia, ale wymagający zgłoszenia. Jednak z perspektywy wspólnoty, okna to element elewacji, części wspólnej. Zmiana ich wyglądu (kształtu, koloru, podziału) może wpływać na estetykę całego budynku. Dlatego prawie na pewno wspólnota będzie wymagać zgody na taką wymianę, często precyzując dopuszczalny wygląd nowych okien (np. zakaz okien plastikowych o nienaturalnym kolorze w zabytkowej kamienicy). Nawet w przypadku spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu, statut i regulaminy spółdzielni często zawierają zapisy dotyczące takich właśnie prac "na zewnątrz".
Innym "gorącym" tematem jest przeniesienie kuchni lub łazienki. Marzysz o otwartej kuchni w salonie, a obecna ma się zamienić w garderobę? To nie tylko przesunięcie rur wewnątrz mieszkania. Najprawdopodobniej będziesz musiał podłączyć się do pionów instalacyjnych (wod-kan, wentylacja), które są częścią wspólną. Taka ingerencja bezwzględnie wymaga nie tylko zgłoszenia w urzędzie (lub pozwolenia, jeśli skala jest duża i wymaga np. nowego przebicia w stropie), ale także uzyskania zgody od zarządcy. Co więcej, zarządca może wymagać projektu wykonanego przez uprawnionego projektanta, który zagwarantuje, że nowe połączenia będą szczelne i nie spowodują problemów u sąsiadów poniżej (zalanie!) lub w pionie wentylacyjnym (brak ciągu!).
Montaż klimatyzacji, choć teoretycznie "tylko" urządzenie dodawane, jeśli jednostka zewnętrzna ma wisieć na elewacji (części wspólnej), wymaga zgody wspólnoty lub spółdzielni. Podobnie, dobudowanie balkonu czy loggii, choćby na najniższej kondygnacji, to ingerencja w konstrukcję i bryłę budynku, wymagająca zgody i najpewniej pozwolenia na budowę.
Co warto zapamiętać? Po pierwsze: regulamin zarządcy kluczem. Zanim rozpoczniesz jakiekolwiek prace wykraczające poza "malowanie i tapetowanie", przejrzyj regulamin swojej wspólnoty czy spółdzielni. Tam często znajdziesz listę prac wymagających zgłoszenia lub zgody. Po drugie: myśl perspektywą "pionu" i "ściany". Jeśli Twoja praca dotyka czegoś, co "idzie przez cały budynek" (piony instalacyjne, ściany nośne, stropy) lub widać ją z zewnątrz (elewacja, dach, okna), niemal na pewno będziesz potrzebował akceptacji zarządcy i sąsiadów (poprzez uchwałę wspólnoty, jeśli tak stanowią przepisy wewnętrzne).
Status prawny mieszkania (spółdzielcze własnościowe prawo, odrębna własność z udziałem w gruncie/częściach wspólnych) wpływa na to, jak sformalizowane są procedury, ale rzadko kiedy zwalnia z obowiązku kontaktu z zarządcą przy ingerencji w części wspólne. Własność lokalu daje swobodę w jego wnętrzu, ale kończy się tam, gdzie zaczyna się "dobro wspólne" lub "dobro sąsiada". Ignorowanie tych zasad to proszenie się o kłopoty – od sprzeciwu wspólnoty po nakaz przywrócenia stanu poprzedniego.
Remonty niewymagające zgłoszeń: Co możesz zrobić bez formalności?
W gąszczu przepisów i wymagań formalnych, dobra wiadomość jest taka, że większość typowych prac odświeżających wnętrze nie wymaga specjalnych pozwoleń ani nawet zgłoszeń w urzędach. Prawo budowlane w Polsce (Ustawa Prawo budowlane z dnia 7 lipca 1994 r., z późniejszymi zmianami) jasno wskazuje, że prace te mieszczą się zazwyczaj w kategorii "bieżącej konserwacji" lub drobnych remontów, które można wykonać bez dopełniania jakichkolwiek formalności urzędowych, pod warunkiem, że nie ingerują w części wspólne budynku i nie wpływają na jego konstrukcję czy bezpieczeństwo.
Lista takich "wolnych" prac jest całkiem długa. Na czele oczywiście stoi malowanie i tapetowanie ścian i sufitów. Możesz zmieniać kolory do woli, używać różnych technik dekoracyjnych, odnawiać stiuki – to w pełni Twoja domena. Koszt malowania ścian w pokoju o powierzchni 25 m² (ściany około 50 m²) farbą dobrej jakości to ok. 200-400 zł za farbę plus pędzle, wałki (ok. 50-100 zł). Dwuwarstwowe malowanie zajmuje typowo 1-2 dni. Jest to klasyczny przykład pracy, którą przeprowadza się w ramach bieżącej konserwacji, poprawiając estetykę i ochronę powierzchni, a przy tym remonty niewymagające zgłoszeń.
Wymiana posadzek to kolejny obszar, w którym masz dużą swobodę. Możesz wymienić stare panele laminowane na nowe, ułożyć parkiet, deski warstwowe, płytki ceramiczne czy gresowe, a nawet wylewki poziomujące. Ważne, by nie zmieniać grubości warstw znacząco (co mogłoby wpłynąć np. na wysokość progów czy rozkład obciążeń na stropie, choć to rzadki problem przy standardowych materiałach w mieszkaniach) i nie ingerować w sam strop, który jest częścią wspólną. Koszt ułożenia paneli to średnio 30-60 zł/m², płytki ceramiczne od 60-120 zł/m² (robocizna), do tego cena materiałów od 30 zł/m² (panele) do 100+ zł/m² (gres). Wymiana podłogi w 40 m² mieszkaniu zajmie od 3 do 7 dni.
Gruntowna modernizacja łazienki lub kuchni, o ile pozostajesz w istniejącym układzie przyłączy i nie zmieniasz znacząco przebiegu rur w ścianach (podłączając się do tych samych pionów) czy lokalizacji urządzeń sanitarnych (sedesu, wanny, zlewu), również zazwyczaj nie wymaga zgłoszeń urzędowych. Możesz skuwać stare płytki, kłaść nowe (ścienne i podłogowe), wymieniać sanitariaty (wannę, brodzik, WC, umywalki), baterie, a nawet meble w zabudowie. Wymiana glazury i terakoty w przeciętnej łazience (ok. 15-20 m² powierzchni do pokrycia) to koszt robocizny rzędu 1500-3000 zł i 3-5 dni pracy, a materiały to dodatkowe 500-2000 zł w zależności od wyboru płytek.
Nie ma też konieczności zgłaszania prac instalacyjnych polegających na wymianie sanitariatów (umywalki, sedesu, wanny, brodzika, baterii) czy grzejników na identyczne lub o podobnych parametrach, o ile nie modyfikuje się przyłączy do pionów. Można samodzielnie montować nowe gniazdka elektryczne czy włączniki, o ile nie wymienia się całej instalacji elektrycznej od bezpieczników, co już może być traktowane jako remont wymagający zgłoszenia. Modernizacja oświetlenia, dodawanie punktów świetlnych na istniejącej instalacji to standardowa bieżąca konserwacja.
Swoboda dotyczy także montażu wewnętrznych parapetów, zabudów G-K (jeśli nie tworzą nowych, trwałych ścian z drzwiami, co mogłoby sugerować zmianę układu pomieszczeń kwalifikowaną wyżej), podwieszanych sufitów (jeśli nie ingerują w strop i instalacje w nim biegnące, np. wentylację wspólną). Drobne prace, które wpływają jedynie na wygląd i wykończenie wnętrza, a nie na jego strukturę nośną, bezpieczeństwo pożarowe (przekuwanie przez ściany pożarowe!) czy części wspólne, są zazwyczaj całkowicie w Twojej gestii. Koszt podwieszanego sufitu z płyt G-K w pokoju 20 m² to ok. 80-120 zł/m² robocizny, materiały 30-50 zł/m², czas: 2-4 dni.
Jedyny "haczyk", o którym już wspominaliśmy, to regulamin zarządcy. Warto go sprawdzić przed przystąpieniem do prac, które mogą generować dużo hałasu (kucie płytek, skuwanie tynków, wiercenie), aby upewnić się co do godzin, w których prace są dopuszczalne. Niektóre wspólnoty wymagają nawet poinformowania o takich "cichych" remontach, aby uniknąć skarg sąsiadów na uciążliwość, choć z punktu widzenia prawa budowlanego nie są one formalnie zgłaszane.
Prace ingerujące w części wspólne lub konstrukcję – zgłoszenie czy pozwolenie?
Wchodzimy na teren, gdzie swoboda remontowa kończy się, a zaczynają się poważne formalności. Prace, które w jakikolwiek sposób naruszają lub modyfikują części wspólne budynku lub jego konstrukcję, prawie nigdy nie mieszczą się w kategorii "bieżącej konserwacji". Niezależnie od tego, czy jesteś właścicielem mieszkania na zasadzie odrębnej własności czy spółdzielczego prawa do lokalu, ingerencja w to, co wspólne, wymaga akceptacji zarządcy i odpowiednich zgód administracyjnych. To ten moment, kiedy "mój dom, moja twierdza" zderza się z "moim blokiem, nasza odpowiedzialność".
Najbardziej oczywistym przykładem takiej pracy jest wyburzenie lub przesunięcie ściany wewnętrznej. Jeśli jest to ściana działowa (nienośna), w wielu przypadkach taka zmiana może być zakwalifikowana jako remont wymagający zgłoszenie w odpowiednim urzędzie, a nie pozwolenia na budowę, pod warunkiem, że nie narusza ona przepisów przeciwpożarowych (np. jeśli była częścią strefy pożarowej) lub akustycznych, a jej usunięcie nie wpływa na elementy konstrukcyjne lub instalacyjne (np. nie biegną w niej piony wentylacyjne czy elektryczne). Jednakże, zawsze konieczne jest potwierdzenie jej charakteru przez kwalifikowanego specjalistę, np. rzeczoznawcę budowlanego lub projektanta z uprawnieniami. Koszt takiej opinii to typowo 300-800 zł.
Jeśli natomiast planujesz ingerencję w ścianę nośną (która przenosi obciążenia z wyższych pięter), strop, lub fundamenty, to już nie przelewki. Takie działania to typowy przykład przebudowy i bezwzględnie wymagają wymagają uzyskania pozwolenia na budowę. A to oznacza sporządzenie pełnego projektu budowlanego przez uprawnionych projektantów (architekta, konstruktora), uzyskanie zgód wszystkich właścicieli (co bywa prawdziwym wyzwaniem logistycznym i interpersonalnym!), a następnie przejście przez całą procedurę administracyjną. Proces uzyskania pozwolenia może trwać minimum 65 dni, ale w praktyce często jest to kilka miesięcy, a nawet dłużej, zwłaszcza przy napotkaniu na opory ze strony sąsiadów czy urzędu.
Innym przykładem prac ingerujących w części wspólne jest znacząca modyfikacja instalacji, która wpływa na piony lub wspólne systemy. Przeniesienie łazienki lub kuchni do innego pomieszczenia, jeśli wymaga nowego podłączenia do pionów wod-kan czy wentylacji, lub, o zgrozo, zmiany układu tych pionów (czego zazwyczaj nie wolno robić!), to prace wymagające nie tylko zgody zarządcy i najpewniej sąsiadów "w pionie", ale także formalnego zgłoszenia, a nawet pozwolenia. Koszt projektu wykonawczego takich zmian instalacyjnych przygotowanego przez uprawnionego inżyniera może wynieść od 500 do 2000 zł, a cała inwestycja to już grube tysiące (np. nowa łazienka w innym miejscu: 15 000 - 30 000+ zł w zależności od standardu).
Co ciekawe, nawet wymiana drzwi wejściowych do mieszkania bywa traktowana przez niektóre wspólnoty jako ingerencja w część wspólną (klatkę schodową) i może wymagać zgłoszenia zarządcy, zwłaszcza jeśli planowana ościeżnica wystaje poza lico ściany na klatce, lub drzwi mają nietypowy kolor odbiegający od estetyki reszty piętra. To pokazuje, jak różne mogą być interpretacje i regulacje wewnętrzne, nawet przy pozornie prostych pracach.
Należy podkreślić: wykonywanie prac wymagających zgłoszenia czy pozwolenia bez dopełnienia tych formalności jest samowolą budowlaną. Konsekwencje mogą być surowe – od nałożenia wysokich kar finansowych (w tysiącach, a nawet dziesiątkach tysięcy złotych), przez nakaz wstrzymania prac, aż po nakaz przywrócenia stanu poprzedniego na własny koszt. Czasem może to oznaczać konieczność wyburzenia dopiero co postawionej ściany czy zdemontowania kosztownych instalacji. Historia zna przypadki, gdzie brak jednego papierka kosztował inwestora fortunę i lata batalii prawnych. Dlatego planując coś "większego", upewnij się, że masz komplet wymaganych dokumentów i akceptacji.
Jakie dokumenty przygotować zgłaszając remont?
Skoro już wiemy, że nie każdy remont to wolna amerykanka, a niektóre prace wymagają pukania do drzwi urzędów lub zarządcy, przyjrzyjmy się, co powinna zawierać teczka zgłoszeniowa lub wnioskowa. Typowe formalności administracyjne, czyli zgłoszenie robót budowlanych (jeśli nie wymagają pozwolenia), wymaga przygotowania zestawu podstawowych dokumentów, które przedstawiają urzędowi lub zarządcy co, gdzie i jak planujemy zrobić.
Najważniejszym dokumentem do urzędu (Starostwo Powiatowe, Urząd Miasta na prawach powiatu) jest oczywiście formularz zgłoszenia robót budowlanych. To standardowy druku, który można pobrać ze strony internetowej urzędu lub ministerstwa. Zawiera dane inwestora (Ciebie), adres nieruchomości, rodzaj i zakres planowanych prac, przewidywany termin rozpoczęcia robót oraz ich sposób wykonywania (np. metoda kucia ścian, sposób zabezpieczenia). Uzupełnienie tego formularza wymaga precyzyjnego opisania tego, co dokładnie zamierzasz zrobić.
Do formularza zgłoszenia należy dołączyć oświadczenie o posiadanym prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane. To dokument, w którym oświadczasz, że posiadasz tytuł prawny do lokalu umożliwiający przeprowadzenie planowanych prac. W przypadku mieszkania na własność lub spółdzielczego własnościowego prawa, zazwyczaj wystarczy podać numer księgi wieczystej lub zaświadczenia ze spółdzielni. To Twój dowód na to, że remontujesz "swoje", choć oczywiście prawo do dysponowania na cele budowlane przy ingerencji w części wspólne może wymagać dodatkowych zgód.
W zależności od skali i rodzaju prac, do zgłoszenia trzeba dołączyć rysunki lub szkice przedstawiające planowane roboty. Przy prostych pracach (np. wymiana okien) może wystarczyć szkic budynku z zaznaczonymi oknami do wymiany, z podaniem wymiarów. Przy pracach bardziej skomplikowanych, np. przesunięciu ściany działowej, wymagane są rysunki, często w skali, z zaznaczeniem elementów do usunięcia i nowych ścian, pokazujące rzuty przed i po zmianach. Im większa ingerencja, tym bardziej szczegółowe rysunki są wymagane – odręczne szkice mogą być niewystarczające dla bardziej inwazyjnych prac.
Nierzadko wymagany jest także opis planowanych robót budowlanych. To uzupełnienie rysunków, wyjaśniające w formie tekstowej, co dokładnie będzie się działo. Należy opisać używane materiały (np. pustaki silikatowe do budowy ściany, rodzaj wełny do izolacji), technologię wykonania (np. ściana murowana, konstrukcja G-K), a także wskazać, czy prace wpływają na instalacje i w jaki sposób (np. "przełożenie gniazdek elektrycznych z zachowaniem istniejącego obwodu"). W przypadku zmian instalacji (gaz, c.o., wod-kan), może być potrzebne zaświadczenie od zarządcy sieci lub operatora, że przyłączenie jest możliwe lub że prace są zgodne z ich wytycznymi.
Jeśli planowane prace mogą wpływać na konstrukcję lub bezpieczeństwo (np. demontaż ściany działowej, która *mogła* być konstrukcyjna lub na której opiera się belka), urząd może zażądać opinii lub ekspertyzy technicznej wykonanej przez uprawnionego inżyniera budownictwa lub rzeczoznawcę. Ten dokument potwierdza, że planowane zmiany nie wpłyną negatywnie na nośność budynku, jego stateczność czy bezpieczeństwo pożarowe. Jest to kluczowy element przy wszelkich wątpliwościach co do charakteru ścian czy stropów i bez takiej opinii ani rusz przy pracach potencjalnie ingerujących w strukturę.
Formalności związane z zarządcą (spółdzielnią/wspólnotą) bywają różne i zależą od ich regulaminów. Zazwyczaj wymagane jest złożenie pisemnego wniosku o wyrażenie zgody lub zgłoszenie prac, zawierającego opis planowanych działań (często podobny do tego dla urzędu). Niekiedy zarządca wymaga przedstawienia rysunków, a przy pracach dotykających części wspólnych (piony, ściany nośne, elewacja) – również opinii ekspertów czy kopii dokumentów złożonych w urzędzie. W przypadku prac, które wymagają uchwały wspólnoty (np. zmiany w wyglądzie elewacji, dobudowy), procedura może trwać znacznie dłużej, gdyż wymaga zebrania głosów większości właścicieli.
Na koniec, pamiętaj, że przy zgłaszaniu prac często podaje się przewidywany termin ich rozpoczęcia. Zgłoszenie robót budowlanych staje się skuteczne, jeśli urząd nie wniesie sprzeciwu w ciągu 21 dni od jego doręczenia. Dopiero po upływie tego terminu (lub otrzymaniu wcześniejszego zaświadczenia o braku podstaw do wniesienia sprzeciwu) można legalnie rozpocząć prace. W przypadku pozwolenia na budowę, roboty można rozpocząć po otrzymaniu ostatecznej decyzji o pozwoleniu i uzyskaniu wymaganego prawem poświadczenia złożenia oświadczenia o podjęciu obowiązków kierownika budowy oraz zawiadomienia o zamierzonym terminie rozpoczęcia robót budowlanych.