Remont mieszkania w niedzielę – Czy to legalne i dozwolone? Przepisy w bloku
Niedziela. Dla jednych dzień święty, czas odpoczynku i regeneracji, dla innych, sprytnych zarządców czasu, jedyna wolna chwila na zmierzenie się z długo odkładanymi pracami. Wiertarka w ruch, młotek w dłoń, a może tylko przesuwanie mebli czy malowanie? Rodzi się kluczowe pytanie, nurtujące wielu właścicieli lokali: czy można remontować mieszkanie w niedzielę? Odpowiedź nie jest czarno-biała, a skomplikowana mieszanka prawa, regulaminów i przede wszystkim... zasad współżycia społecznego, która sprowadza się do tego, że choć generalnie prawo państwowe nie zabrania głośniejszych prac w dzień, o ile nie zakłócają ładu publicznego w sposób ponadnormatywny, to właśnie dzień świąteczny lub jego uciążliwość dla sąsiadów stanowi główną kość niezgody i potencjalną przyczynę nieprzyjemności.

Analizując dostępnych danych i powszechnie panujących zwyczajów w kontekście możliwości przeprowadzania prac remontowych w dniu wolnym od pracy, widać wyraźnie zderzenie kilku porządków. Z jednej strony mamy brak explicite państwowych przepisów zakazujących hałasowania w dzień, poza potocznie rozumianą "ciszą nocną". Z drugiej jednak, orzecznictwo sądowe i przede wszystkim regulaminy wewnętrzne wspólnot czy spółdzielni kładą silny nacisk na prawo mieszkańców do wypoczynku, często traktując niedzielę jako dzień o szczególnym statusie pod względem ciszy.
Uciążliwy hałas, charakterystyczny dla wielu etapów remontu, staje się zatem punktem zapalnym. Choć skuwanie płytek czy wiercenie otworów jest inherentnie głośne niezależnie od dnia tygodnia, jego percepcja i akceptowalność drastycznie maleją w niedzielę, gdy większość osób przebywa w domu. To właśnie ta specyfika dnia sprawia, że prace, które w środę mogłyby ujść płazem, w niedzielę mogą szybko sprowadzić na drzwi służby porządkowe lub, co często bardziej dotkliwe w dłuższej perspektywie, zatruć relacje z sąsiadami na lata.
Remont mieszkania w niedzielę a przepisy prawa i regulaminy wewnętrzne wspólnot/spółdzielni
Rozważając kwestię, czy można przeprowadzić remont mieszkania w niedzielę, należy spojrzeć na zagadnienie z kilku perspektyw prawnych i regulacyjnych. Podstawowe przepisy prawa państwowego, w szczególności Kodeks Wykroczeń (art. 51), koncentrują się na zakłócaniu spokoju, ciszy lub porządku publicznego w ogóle, bez sztywnego rozróżnienia na dni tygodnia w kontekście hałasu dziennego. Potocznie rozumiana "cisza nocna", choć nie jest zdefiniowana wprost w ustawach państwowych określających godziny (często przyjmuje się 22:00-6:00), jest kluczowa w ocenie zakłóceń, ale odnosi się głównie do pory nocnej.
Jednakże, rzeczywiste życie w budynkach wielorodzinnych rządzi się nieco innymi prawami, kształtowanymi przez wewnętrzne regulaminy. Praktycznie każda wspólnota czy spółdzielnia mieszkaniowa posiada opracowany regulamin porządku domowego, który stanowi lex specialis dla danej nieruchomości. To właśnie te dokumenty najczęściej wprowadzają ograniczenia dotyczące głośnych prac, często precyzyjnie określając ramy czasowe dopuszczalnego hałasu.
Zapisy te mogą być różne, na przykład dopuszczając hałas tylko od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00-20:00, a w soboty w skróconym wymiarze, powiedzmy od 9:00 do 14:00. Niedziela i inne dni ustawowo wolne od pracy są w wielu takich regulaminach *wykluczone* jako czas na prowadzenie jakichkolwiek prac generujących znaczący hałas, uznając te dni za przeznaczone na wypoczynek wszystkich mieszkańców.
Mieszkańcy, decydując się na życie we wspólnocie lub spółdzielni, akceptują te wewnętrzne zasady, które mają na celu harmonijne współżycie. Regulaminy te mają swoje umocowanie prawne, a ich łamanie może prowadzić do konsekwencji. W przypadku uporczywego naruszania regulaminu, zarząd wspólnoty lub spółdzielni może podjąć kroki dyscyplinujące, a w skrajnych przypadkach nawet wystąpić na drogę sądową, powołując się na zasady współżycia społecznego i obowiązek przestrzegania regulaminu.
Zgłoszenie remontu, zwłaszcza gdy dotyczy prac niestanowiących ingerencji w ściany nośne czy instalacje, zazwyczaj nie jest wymagane formalnie przez prawo budowlane, ani często przez sam zarząd. Jednakże, regulamin wewnętrzny może nakładać obowiązek powiadomienia o planowanych pracach generujących uciążliwości, właśnie po to, aby zarząd mógł poinformować innych mieszkańców lub interweniować w przypadku naruszeń harmonogramu prac, zwłaszcza dotyczących weekendów.
Co ciekawe, sądowe rozstrzygnięcia dotyczące zakłóceń spokoju w budynkach wielorodzinnych często opierają się na interpretacji zasad współżycia społecznego i wspomnianych regulaminów wewnętrznych. Przywołany w kontekście problematyki zakłóceń w budynkach wielorodzinnych wyrok Sądu Okręgowego w Warszawie z 22 września 2017 r. (sygn. akt: I C 1280/16) jasno wskazuje, że „zapisy dotyczące ciszy nocnej pozwalają uregulować wzajemne relacje sąsiedzkie mieszkańców wspólnoty, którzy mają takie samo prawo do wypoczynku, jak i do wykonywania prac remontowych z natury rzeczy wiążących się dla sąsiadów z koniecznością znoszenia uciążliwości (np. w postaci hałasu)”. Chociaż ten wyrok odnosił się do ciszy nocnej, jego duch, uznający regulaminy za narzędzie równoważenia praw mieszkańców do pracy (remontu) i do wypoczynku, jest w pełni aplikowalny do dyskusji o remoncie w niedzielę.
Konkludując, możliwość remontowania mieszkania w niedzielę nie jest z góry przekreślona przez ogólnopolskie prawo w kontekście hałasu w ciągu dnia, ale niemal zawsze będzie ograniczona lub wręcz zakazana przez regulamin wspólnoty lub spółdzielni. Ignorowanie tych wewnętrznych przepisów naraża nas na nieprzyjemności, od upomnienia zarządu, po skargi sąsiedzkie, a nawet interwencję służb porządkowych wezwanych z powodu zakłócania spokoju, jeśli hałas zostanie uznany za ponadprzeciętny i uciążliwy, szczególnie w dniu powszechnie uważanym za dzień wypoczynku.
Regulaminy mogą być restrykcyjne lub nieco łagodniejsze, ale ich istnienie jest standardem. Zazwyczaj wskazują wyraźnie dni i godziny, kiedy głośne prace remontowe są dopuszczalne, co w większości przypadków wyklucza niedziele i święta. Przykładowo, w jednej wspólnocie prace budowlane i wykończeniowe wymagające użycia głośnych narzędzi mogą być dozwolone od poniedziałku do piątku w godz. 8:00-18:00 i w soboty w godz. 9:00-14:00, z bezwzględnym zakazem w niedziele i święta ustawowe. Inny regulamin może podawać szersze ramy, np. do 20:00 w dni powszednie, ale konsekwentnie wyklucza niedzielę.
Pomimo że prawo państwowe nie definiuje "ciszy dziennej", sądy często opierają się na zasadach współżycia społecznego i lokalnie przyjętych normach, które na terenach mieszkaniowych często traktują niedzielę jako dzień szczególnego spokoju. Argument, że "w ciągu dnia można hałasować" ma swoje granice, zwłaszcza gdy intensywność hałasu znacznie przekracza normalne odgłosy życia codziennego i trwa przez dłuższy czas, a dochodzi do niego w dzień przeznaczony na relaks.
Warto zatem, przed rozpoczęciem remontu, a w szczególności planując prace na niedzielę, zapoznać się dokładnie z regulaminem porządku domowego swojej wspólnoty lub spółdzielni. To tam najczęściej znajdziemy precyzyjne wytyczne dotyczące dopuszczalnych godzin na głośne prace. Nieznajomość regulaminu nie zwalnia z jego przestrzegania, a sąsiedzi i zarząd z pewnością przypomną nam o obowiązujących zasadach.
Ignorowanie tych zasad może prowadzić do formalnych działań ze strony zarządu, który ma obowiązek dbać o porządek i przestrzeganie regulaminu przez wszystkich mieszkańców. Zarząd może w pierwszej kolejności wysłać upomnienie pisemne. W przypadku braku reakcji, możliwe jest nałożenie kary umownej, jeśli regulamin taką przewiduje, lub, w bardziej skrajnych sytuacjach, podjęcie kroków prawnych mających na celu przymuszenie do przestrzegania zasad.
Podsumowując ten aspekt, przepisy prawa państwowego dają pewną swobodę interpretacyjną w kontekście hałasu dziennego, ale regulaminy wewnętrzne wspólnot i spółdzielni są zazwyczaj bardzo konkretne w kwestii godzin remontowych, a niemal powszechnie zakazują głośnych prac w niedziele i święta. Ich przestrzeganie jest nie tylko wymogiem formalnym, ale także podstawą dobrych relacji sąsiedzkich.
Pamiętajmy również o aspekcie bezpieczeństwa – niektóre prace, takie jak szlifowanie gładzi bez odpowiedniego odpylania, mogą powodować uciążliwość w postaci pyłu dla sąsiednich lokali, nawet jeśli nie generują ekstremalnego hałasu. Regulaminy mogą dotyczyć również tego typu kwestii, nakładając obowiązek odpowiedniego zabezpieczenia przestrzeni wspólnych czy informowania o pracach pylących lub mokrych.
Niewielu z nas chce rozpocząć nowy tydzień od sąsiedzkiej awantury czy mandatu. Dlatego, planując remont, realistyczna ocena, co faktycznie można robić w niedzielę, a czego zdecydowanie nie, opierać powinna się przede wszystkim na lokalnych zasadach i wzajemnym szacunku. Prawo, choć elastyczne, poprzez regulaminy, w większości przypadków stoi po stronie prawa sąsiadów do niedzielnego odpoczynku.
Cisza nocna i hałas w ciągu dnia – Kiedy remont w niedzielę staje się problemem?
Kwestia hałasu jest absolutnie centralnym punktem, gdy rozmawiamy o remoncie w bloku, a w szczególności o próbie przeprowadzenia go w niedzielę. Sam fakt prowadzenia prac remontowych, nawet w ciągu dnia, jest z natury rzeczy źródłem uciążliwych dźwięków i wibracji. Wiercenie, kucie, szlifowanie, piłowanie – to czynności, które generują hałas na poziomie znacznie przekraczającym normalne odgłosy życia w mieszkaniu.
Normy akustyczne i dopuszczalny poziom hałasu w środowisku to skomplikowana materia prawna i techniczna, ale w praktyce życia codziennego, w budynku wielorodzinnym, kluczowe jest to, co inni mieszkańcy uznają za uciążliwe zakłócenie. Artykuł 51 Kodeksu Wykroczeń mówi o zakłócaniu spokoju, ciszy lub porządku publicznego. Ten przepis może mieć zastosowanie również w dzień, jeśli hałas jest wyjątkowo uporczywy lub długotrwały, choć rzadziej jest stosowany do standardowych prac remontowych prowadzonych w typowych godzinach roboczych (np. 8:00-18:00).
Sytuacja diametralnie zmienia się w niedzielę. Podczas gdy w środku tygodnia wielu sąsiadów przebywa poza domem – w pracy, szkole, na zakupach – niedziela to dla większości dzień wolny, często jedyny w pełni przeznaczony na odpoczynek w domowym zaciszu. To czas na rodzinny obiad, czytanie książki, drzemkę czy po prostu relaks bez pośpiechu. Dlatego też nawet hałas o intensywności tolerowanej w ciągu tygodnia staje się w niedzielę wielokrotnie bardziej uciążliwy i irytujący.
Typowe prace remontowe generują znaczące natężenie dźwięku. Przykładowo, wiercenie udarowe w betonie może generować hałas na poziomie 100-110 decybeli (dB) w bliskiej odległości. Użycie młota wyburzeniowego to 110-125 dB. Nawet zrywanie parkietu łomem to kilkadziesiąt dB. Warto pamiętać, że komfortowy poziom dźwięku w mieszkaniu to około 40-50 dB, a dźwięki powyżej 70-80 dB są uznawane za głośne i potencjalnie szkodliwe przy dłuższej ekspozycji. Betonowe stropy i ściany dobrze przenoszą wibracje i dźwięki uderzeniowe.
Problem hałasu w niedzielę dotyczy nie tylko tych prac, które są głośne z natury, jak kucie ścian. Nawet mniej intensywne dźwięki, jak pukanie młotkiem, szuranie ciężkimi meblami czy głośna muzyka z remontowanego lokalu, mogą być postrzegane jako naruszenie spokoju w dzień odpoczynku. Ważna jest także *ciągłość* hałasu – kilkuminutowe wiercenie może być wybaczalne, ale wielogodzinne szlifowanie gładzi czy piłowanie drewna przez cały niedzielny poranek to już inna historia.
Regulaminy wspólnot i spółdzielni, o których była mowa wcześniej, wychodzą naprzeciw tej specyfice. Wprowadzając zakaz głośnych prac remontowych w niedzielę, nie tworzą nowego prawa na pustyni, ale formalizują powszechne oczekiwanie społeczne. Dzień odpoczynku ma służyć wszystkim, a możliwość prowadzenia głośnych prac w tym czasie mogłaby skutecznie odebrać innym możliwość swobodnego korzystania ze swoich lokali.
Warto pomyśleć o tym empatycznie. Wyobraźmy sobie młodą rodzinę z kilkumiesięcznym dzieckiem, dla której niedzielne drzemki malucha to jedyna szansa na chwilę oddechu dla rodziców. Albo osobę starszą, schorowaną, dla której nawet umiarkowany hałas jest źródłem stresu i bólu głowy. Próba przeprowadzenia głośnych prac w takim kontekście, wbrew oczekiwaniom i zasadom, jest jawnym naruszeniem zasady dobrosąsiedztwa.
Choć Kodeks Wykroczeń nie definiuje "ciszy dziennej", hałas w dzień, jeśli zostanie uznany za "uciążliwy" i "zakłócający spokój lub porządek publiczny", również może stanowić podstawę do interwencji służb. Sąsiedzi mogą wezwać policję lub straż miejską, powołując się właśnie na art. 51 KW. Ocena uciążliwości jest zawsze kontekstowa – a niedziela stanowi silny argument za tym, że dany hałas jest ponadprzeciętnie uciążliwy i zakłócający spokój.
Policjant lub strażnik miejski, który przyjedzie na zgłoszenie, oceni sytuację na miejscu. Jeśli uzna, że faktycznie dochodzi do zakłócenia, może pouczyć osoby prowadzące remont, nałożyć mandat karny (do 500 zł, a w postępowaniu sądowym nawet do 5000 zł) lub skierować sprawę do sądu. Ich decyzja będzie zależeć od subiektywnej oceny sytuacji, natężenia hałasu, liczby zgłaszających sąsiadów i ogólnych okoliczności, ale interwencje w niedzielę z powodu hałasu remontowego zdarzają się regularnie.
Dlatego planując remont, kluczowe jest nie tylko przestrzeganie wewnętrznych regulaminów, ale również świadomość, że uciążliwy hałas w niedzielę niemal automatycznie stawia nas w roli potencjalnych naruszających spokój. Nawet jeśli regulamin byłby jakimś cudem liberalny, zasady współżycia społecznego i ryzyko wezwania służb przez zirytowanych sąsiadów są realne i mogą skutecznie pokrzyżować plany niedzielnych prac.
Niektóre remonty generują hałas nie tylko dla bezpośrednich sąsiadów zza ściany, ale także dla mieszkańców niższych i wyższych kondygnacji. Wiercenie otworów w suficie, skuwanie płytek podłogowych – to wszystko przenosi wibracje i dźwięk przez całą konstrukcję budynku, dotykając wiele mieszkań jednocześnie. Taka szeroko zakrojona uciążliwość w niedzielne popołudnie, kiedy rodziny jedzą obiad czy odpoczywają, jest znacznie trudniejsza do zaakceptowania i rodzi szerszy sprzeciw.
Hałas może być również uciążliwy poza mieszkaniem, na klatce schodowej czy przed budynkiem. Cięcie materiałów na klatce, używanie betoniarek na podwórku (jeśli jest dozwolone) – te czynności generują hałas w przestrzeniach wspólnych, z których w niedzielę korzystają wszyscy mieszkańcy, idący na spacer, do kościoła czy odwiedzający znajomych. Również takie działania podpadają pod zakłócanie porządku publicznego i często są wyraźnie regulowane w wewnętrznych przepisach, z surowym zakazem prowadzenia ich w dni wolne.
W skrócie, remont w niedzielę staje się problemem głównie z powodu generowanego hałasu i kolizji z powszechnym oczekiwaniem społecznym na niedzielny wypoczynek. Mimo braku specyficznych przepisów prawa państwowego zakazujących dziennego hałasu wprost, wewnętrzne regulaminy wspólnot/spółdzielni niemal zawsze wprowadzają takie ograniczenia, a uciążliwy hałas w niedzielę może być podstawą do interwencji policji/straży miejskiej na podstawie Kodeksu Wykroczeń o zakłócaniu spokoju.
Praktyka pokazuje, że nawet "tylko" głośne malowanie (np. z głośną muzyką w tle i otwartymi oknami) może zostać uznane za uciążliwe, jeśli rażąco narusza normy współżycia, szczególnie w dniu przeznaczonym na relaks. Kluczem jest nie tylko natężenie dźwięku, ale również jego charakter (dźwięki udarowe są bardziej uciążliwe niż ciągły szum) oraz czas trwania. W niedzielę poziom tolerancji sąsiadów na wszelkie hałasy jest z natury znacznie niższy niż w dni powszednie, a prace remontowe łatwo ten próg przekraczają.
Wykres ilustruje, jak znacząco niektóre prace remontowe podnoszą poziom dźwięku. Wiertarka udarowa generuje hałas zbliżony do progu bólu lub poziomu dźwięku młota pneumatycznego, a nawet odkurzanie może być uciążliwe dla sąsiada wrażliwego na dźwięki. Ta świadomość akustycznej uciążliwości jest kluczowa przy planowaniu prac na niedzielę.
Remont w niedzielę a stosunki sąsiedzkie i możliwe konsekwencje
Kwestia przeprowadzenia remontu mieszkania w niedzielę to nie tylko sucha litera prawa czy zapisy regulaminów, ale przede wszystkim gorący temat relacji międzyludzkich w mikrokosmosie budynku wielorodzinnego. Dobre stosunki sąsiedzkie to prawdziwy skarb, który buduje się latami na fundamencie wzajemnego szacunku i zrozumienia. Remont, z natury swojej rzeczy będący procesem uciążliwym dla otoczenia, stanowi poważny test dla tych relacji, a próba prowadzenia go w niedzielę to niczym rzucenie granatu w to delikatne pożycie.
Zasady współżycia społecznego to nie pusty frazes; to kodeks niepisanych reguł, który powinien kierować naszym postępowaniem w kontaktach z innymi ludźmi, zwłaszcza z tymi, z którymi dzielimy przestrzeń życia. W kontekście remontu oznaczają one tyle, co minimalizowanie uciążliwości dla sąsiadów w miarę możliwości oraz wykazywanie empatii dla ich potrzeb. Dzień wolny od pracy, jakim jest niedziela, to dla zdecydowanej większości osób czas na odpoczynek, relaks, spędzenie czasu z rodziną – aktywności diametralnie różne od znoszenia hałasu wiertarki udarowej.
Najlepszym i najczęściej praktykowanym sposobem na złagodzenie potencjalnych konfliktów jest otwarta komunikacja. Stary, dobry zwyczaj wywieszania na klatce schodowej kartki z informacją o planowanym remoncie to minimum. Taka informacja powinna zawierać przybliżony okres trwania prac oraz prośbę o wyrozumiałość i przeprosiny za ewentualne niedogodności. To prosty gest, ale pokazuje, że myślimy o innych i zdajemy sobie sprawę z uciążliwości.
Pójście o krok dalej i rozmowa z najbliższymi sąsiadami, zwłaszcza tymi zza ściany i znad sufitu/spod podłogi, może zdziałać cuda. Dowiedzenie się, czy mają małe dzieci śpiące w ciągu dnia, osoby starsze, chore, czy może pracują w domu (choć w niedzielę rzadziej), pozwala lepiej zaplanować głośniejsze etapy prac. Na przykład, przeprowadzenie prac remontowych wymagających wiercenia setek otworów na półki w lokalu o powierzchni 60 m² może zająć wiele godzin. Jeśli wiemy, że sąsiadka wychodzi z dzieckiem na spacer między 10:00 a 12:00, możemy umówić się, że najgłośniejsze prace, jak wiercenie czy kucie, będziemy wykonywać właśnie wtedy, minimalizując tym samym zakłócanie ich spokoju w kluczowych momentach dnia. Taka elastyczność i chęć dostosowania się to istota dobrych relacji.
Co się jednak dzieje, gdy te zasady nie są przestrzegane, a remont trwa w niedzielę, generując uciążliwy hałas? Pierwszą i najczęstszą konsekwencją jest skarga sąsiedzka. Zirytowany hałasem sąsiad prawdopodobnie najpierw zwróci nam uwagę osobiście. Jeśli to nie poskutkuje lub obawia się bezpośredniej konfrontacji, następnym krokiem jest często zgłoszenie do zarządu wspólnoty lub spółdzielni. Zarząd ma obowiązek zareagować, przypominając o obowiązującym regulaminie i wzywając do jego przestrzegania. Może to być ustne upomnienie lub pisemne ostrzeżenie.
Jeśli osoba prowadząca remont w dalszym ciągu ignoruje skargi i regulamin, a uciążliwość trwa, sąsiedzi lub zarząd mogą zdecydować się na bardziej zdecydowane kroki. Zirytowani hałasem mają pełne prawo wezwać policję lub straż miejską. Zgodnie z artykułem 51 Kodeksu Wykroczeń, kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, ciszę lub porządek publiczny, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. Jak już wspomniano, w niedzielę próg tolerancji na hałas jest niższy, co zwiększa szanse na to, że wezwane służby uznają hałas za zakłócający spokój.
Przyjazd patrolu oznacza konieczność przerwania prac. Funkcjonariusze ocenią sytuację i mogą nałożyć mandat karny (zwykle kilkaset złotych) lub sporządzić wniosek o ukaranie do sądu. W przypadku skierowania sprawy do sądu, grozi wyższa grzywna. Co więcej, notatka z interwencji pozostaje, a ponowne zgłoszenia będą traktowane z większą powagą. Tego typu konsekwencje remontu w niedzielę są bardzo realne i częste.
Oprócz formalnych kar, są konsekwencje trudniejsze do zmierzenia, ale równie ważne – długoterminowe pogorszenie relacji sąsiedzkich. Zdarza się, że po tygodniach hałaśliwego remontu prowadzonego bez szacunku dla zasad i sąsiadów, atmosfera w budynku staje się napięta. Sąsiedzi przestają się do nas odzywać, reagują niechęcią, a każda, nawet najmniejsza przyszła uciążliwość z naszego mieszkania (np. głośniejsza muzyka, impreza) będzie pretekstem do kolejnych skarg. Życie w poczuciu stałego konfliktu w miejscu zamieszkania jest wyczerpujące i nieprzyjemne dla obu stron.
W skrajnych przypadkach uporczywego i długotrwałego zakłócania spokoju, nie tylko w niedzielę, ale generalnie, gdy skargi do zarządu i interwencje służb nie przynoszą efektu, sąsiedzi mogą rozważyć drogę sądową na podstawie przepisów prawa cywilnego dotyczących tzw. immisji. Sąsiad ma prawo domagać się zaniechania działań, które zakłócają korzystanie z jego nieruchomości w sposób wykraczający ponad przeciętną miarę, wynikającą ze społeczno-gospodarczego przeznaczenia nieruchomości. Choć rzadko stosowane tylko do jednorazowego remontu w niedzielę, ten mechanizm prawny istnieje i pokazuje, że ochrona przed uciążliwościami jest poważnie traktowana przez prawo.
Innymi, choć mniej formalnymi, konsekwencjami może być brak sąsiedzkiej pomocy w przyszłości – nikt nie pożyczy nam cukru, nie odbierze paczki, ani nie popilnuje mieszkania pod naszą nieobecność, jeśli wcześniej rażąco naruszyliśmy ich spokój w niedzielę. To prozaiczne, ale bardzo realne skutki braku empatii podczas remontu.
Ważne jest, aby zrozumieć, że w sporach sąsiedzkich o hałas, szczególnie w dni takie jak niedziela, sądy i zarządy wspólnot często kładą duży nacisk na subiektywną uciążliwość doświadczaną przez zgłaszających. To, co dla remontującego jest "tylko godzinka wiercenia", dla sąsiada może być godziną koszmaru przerywającą tak potrzebny wypoczynek po ciężkim tygodniu.
W przypadku przeprowadzania prac remontowych przez wynajętą ekipę, odpowiedzialność za naruszenie regulaminu i zakłócanie spokoju ponosi właściciel lokalu, który zlecił prace. Nie można tłumaczyć się, że to "nie my, tylko panowie". Dlatego, zlecając remont, należy poinformować wykonawców o obowiązujących godzinach pracy w budynku, a zwłaszcza o zakazie głośnych prac w niedzielę, i egzekwować przestrzeganie tych zasad. W przeciwnym razie, to na nas spadną skargi i ewentualne kary.
Remont zawsze wiąże się z pewnymi niedogodnościami dla sąsiadów, to oczywiste i zazwyczaj akceptowane, pod warunkiem, że odbywa się w rozsądnych ramach czasowych i z zachowaniem minimum dobrych obyczajów. Planowanie remontu mieszkania w niedzielę, bez uprzedniej zgody sąsiadów i wbrew powszechnym normom oraz regulaminom, to prosta droga do wywołania konfliktu i doświadczenia wszystkich, nieprzyjemnych konsekwencji – od skarg, przez interwencje służb, po trwałe zepsucie relacji z ludźmi, z którymi żyjemy pod jednym dachem.